Śnił mi się dziś piasek, plaża i piasek, mnóstwo piasku. Piasek był wszędzie, uwierał, wciskał się w najmniejsze szczeliny zupełnie nieproszony. A tak naprawdę nie pamiętam co mi się śniło.
Meandrujemy jak rzeka. Przeżywamy kolejne zakręty. Wyglądamy prostej, robimy "w tył zwrot!" choć nam się chce do przodu biec. Tkwimy gdzieś między poniedziałkiem, a wtorkiem nie wiedząc, że dziś niedziela.
Logika rozmyta i prawdopodobieństwo upadku Link 25.05.2013 :: 01:42 Komentuj (10)
Nie mam ostatnio na nic czasu, nawet na "to" co dla mnie najważniejsze. Mijanie się nocami i nad ranem nie jest szczytem moich marzeń, nigdy nie było i nie będzie.
Zatrzymuję się gdzieś pomiędzy tymi wszystkimi pędzącymi chwilami i robię rachunek sumienia, podsumowanie, gdzie i jak teraz jestem, a gdzie i jak byłem, jakiś czas temu, dwa lata, wcześniej. Aż nazbyt wyraźnie widzę jak wszystko układa się w pewien ciąg przyczynowo-skutkowy, czego nie umiałem i nadal nie umiem dostrzegać będąc na bieżąco.
Takie małe przewartościowanie, prywatna denominacja, amnestia dla utraconych wartości. I w myślach powtarzam sobie, że ja już nie chcę, już wystarczy, już zrozumiałem. I wtedy przypominają mi się słowa Edelmana, że trzeba po prostu iść dalej.
Nowe prawdy objawione ujrzały światło dzienne. I dobrze, niech świat dowie się "prawdy". Ja w nikogo kamieniami rzucać nie zamierzam - Ty wiesz, ja wiem i jeszcze Ktoś, to wystarczy - mi, Tobie, Nam.